PSYCHOLOG SZKOLNY BOŻENA GROCHOLSKA
Harmonogram pracy:
Poniedziałek: 12.15 – 16.15
Wtorek: 8.00 – 11.00
Środa: 8.00 – 12.00
Czwartek: 11.15 – 14.15
Po co nam empatia?
Życie społeczne nie może istnieć bez komunikacji interpersonalnej, której podstawowym składnikiem jest empatia. Badania dowodzą, że pewnych elementów składowych empatii można się nauczyć w wyniku ćwiczeń w rozpoznawaniu i wyrażaniu emocji, odczuwaniu stanów psychicznych, rozumieniu różnych sposobów myślenia czy oglądu rzeczywistości z innej perspektywy. Empatia pełni szczególnie istotną rolę w rozwoju emocjonalnym i społecznym dziecka. Umożliwia nawiązywanie i utrzymywanie pozytywnych relacji osobowych, jest niezbędnym składnikiem konstruktywnej komunikacji i działań mediacyjnych. Kształtują ją indywidualne doświadczenia z okresu wczesnego dzieciństwa oraz wzorce osobowe i stymulacje sytuacyjne z życia rodzinnego. Empatia jest składnikiem umiejętności społecznych. Jej brak przejawia się u dzieci zaburzeniami zachowania lub zaburzeniami osobowości. W podziale na płeć dziewczęta uzyskują wyższe wyniki pomiaru empatii niż chłopcy.
Można wskazać szerokie spektrum przyczyn zachowań nacechowanych agresją i przemocą. Jedna z teorii wskazuje, że układ agresji uruchamia się wtedy, gdy zagrożone są główne cele i motywacje ludzkiego działania, przede wszystkim sprawiedliwość i zyskanie akceptacji społecznej. Poziom empatii u ludzi jest różny: od poziomu niskiego, prawie zerowego do poziomu wysokiego. Rozwijanie poszczególnych aspektów kompetencji społecznych: poznawczych, w tym empatii poznawczej, motywacyjnych, behawioralnych pozwala osiągnąć sukces w życiu osobistym i zawodowym, podnosi samoocenę i zwiększa skuteczność działania. Z pewnością przyczynia się do zmniejszania zjawiska krzywdzenia innych.
Czym jest empatia?
Jest to uwaga poświęcona komuś, wczucie się w jego uczucia i potrzeby oraz bycie obecnym tu i teraz w przeżywaniu problemu przez współrozmówcę. Empatia ma szczególną moc pozwalającą nawiązać głęboki kontakt z sobą samym, a przez to zrozumienie włączyć się w uczucia i potrzeby innych. Aby można było mówić o empatii muszą wystąpić dwa czynniki: rozpoznanie i reakcja, w tym sensie „empatia to zdolność rozpoznawania myśli lub uczuć innej osoby oraz reagowania na jej myśli i uczucia odpowiednią emocją”. Bliskie relacje z dzieckiem oparte na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa stanowią źródło siły w przeciwstawieniu się przemocy ze strony innych. To zapora chroniąca przed uaktywnieniem się własnego cierpienia i bólu, które pobudzają agresję i przemoc wobec siebie i otoczenia.
Neurony lustrzane
Neurony lustrzane są to grupy komórek nerwowych w mózgu, czyli neuronów, które aktywują się podczas wykonywania pewnej czynności bądź obserwowania jej u innych. Spełniają niezwykle ważne funkcje: pozwalają lepiej rozumieć rozmówcę, czuć to, co on, a nawet przewidywać jego intencje. Neurony lustrzane stanowią więc fundament empatii. Empatia nie jest wrodzona, chociaż natura dała człowiekowi zestaw neuronów lustrzanych startowych. Rozwój neurobiologicznego wyposażenia człowieka dokonuje się wyłącznie w toku życia społecznego w kontakcie z innymi ludźmi. Relacje międzyludzkie są aktami odzwierciedlania. Dziecko przegląda się w procesie odzwierciedlania jak w lustrze i to umożliwia mu pełny rozwój osobowy. Dzięki niemu rozwija się u dziecka wysoka samoocena, wzrasta poziom wiedzy i kompetencji społecznych. Jednocześnie w sytuacji nadmiaru bodźców i ich wysokiej częstotliwości może nastąpić upośledzenie lustrzanego systemu nerwowego, co skutkuje deficytami w postrzeganiu siebie i trudnościami
w tworzeniu pozytywnych relacji z innymi ludźmi.
„W poszukiwaniu przyczyn agresji i przemocy rówieśniczej dochodzimy do stwierdzenia, że istnieje zależność między doświadczaniem przemocy we wczesnym dzieciństwie a zwiększoną agresywnością i ograniczeniem kompetencji społecznych w wieku późniejszym. Ciężkie stresory biograficzne powodują najczęściej u chłopców wystąpienie reakcji agresywnych, a wśród dziewcząt lęk i zaburzenia depresyjne. Natomiast skutki przyjęcia roli ofiary przemocy pozostawiają blizny na całe życie, są odczuwalne przez dorosłych i objawiają się chorobami w sensie fizycznym, jak i psychicznym.”
Młodzież a przemoc
Podobne wnioski można znaleźć w raporcie z badań „Młodzież i przemoc”: „ludzie, którzy często doznają krzywd stają się ludźmi bardzo podobnymi do tych, od których ich doznają”. Jest to życie w nieprzerwanym ciągu „koła agresji”. A źródłem agresywnych postaw i przemocy jest mechanizm reprodukcji brutalnych wzorców stosunków międzyludzkich.
Dzieci często spotykają się z przejawami agresji rówieśników, przy czym według Instytutu Badań Edukacyjnych skala wiktymizacji w polskich szkołach wynosi ok. 10%. W podziale na płeć: częściej ofiarami prześladowań rówieśniczych są chłopcy niż dziewczęta. Wzrasta przemoc werbalna i relacyjna oraz wymuszenia niematerialne. Obserwuje się spadek agresji fizycznej, natomiast zwiększył się odsetek uczniów, którzy doświadczają dręczenia ze strony rówieśników z użyciem mediów elektronicznych, tzw. cyberbullying. Szczególnie narażone są dzieci z rodzin ubogich, bez wsparcia rodziców. Agresywne zachowania mają miejsce głównie w klasach IV–VI szkoły podstawowej. Relacja między pojęciami: agresja, przemoc oraz bullying ma charakter hierarchiczny. Agresja to pojęcie najbardziej ogólne, określające świadome podejmowanie wrogich działań mających na celu „wyrządzenie komuś szkody lub przykrości”. Przemoc to termin nieco węższy, a definiowany jako mobbning zachodzi wtedy, gdy agresor wykorzystuje swoją przewagę nad ofiarą, która jest przez dłuższy czas „wielokrotnie narażona na negatywne działania ze strony innej osoby lub osób”. Cechą przemocy jest nierównowaga sił, osoba „atakująca” ma silniejszą pozycję niż ofiara. Przewaga może być liczebna, fizyczna, psychiczna lub o charakterze formalnym. Rozróżnia się prześladowanie bezpośrednie, które charakteryzują otwarte ataki i pośrednie przejawiające się izolowaniem ofiary.
Jak rozwijać empatię w domu i w szkole?
Empatia jest prospołeczna. Posiada moc ograniczania działania motywów egoistycznych. Nie jest wolna od błędów, które pokonuje regułą wzajemności i osadzenia w zasadach moralnych. Połączenie empatii i rozwoju moralnego wydaje się być właściwym kierunkiem dla rozwijania empatii.
Istnieje związek między empatią a społecznym zrozumieniem oraz sądami moralnymi i poczuciem winy. Stąd propozycja wykorzystania czynnika empatycznego w wychowaniu prospołecznym dzieci. Technika grania ról oraz maksymalizacja podobieństwa między obserwatorem a osobą stymulującą zwiększa szansę na rozwijanie empatycznego rozumienia. Zakłada się, że poprzez przyjęcie perspektywy obserwowanego następuje wytworzenie się empatycznej troski, w dalszej perspektywie zachowania pomocowe i altruistyczne.
Jedną z propozycji rozwijania empatii wykorzystującą naturalną skłonność dzieci do wchodzenia w role jest metoda dramy, która polega na „aktywnej identyfikacji uczniów z fikcyjnymi rolami i sytuacjami”. Drama stanowi inspirację do twórczego zaangażowania w różne wymiary rzeczywistości. Daje szansę przeżycia doświadczenia innych ludzi, zrozumienia motywów ich postępowania, emocji i przeżyć bez ponoszenia realnych konsekwencji tych działań. Poprzez poszukiwanie strategii rozwiązania danego problemu, wczucia się w sytuację innej osoby, rozwija się aktywność i ekspresja dziecka, która dobrze ukierunkowana będzie wyrażała się uznaniem wartości i norm akceptowanych społecznie. Zajęcia warsztatowe z dziećmi wykorzystujące dramę na różnych poziomach kształcenia ułatwiają naukę aktywnego słuchania i koncentracji uwagi. Pozwalają zrozumieć i nazwać własne stany emocjonalne oraz nauczyć się je uzewnętrzniać w sposób zgodny z przyjętymi w danym środowisku normami moralnymi. Osobą pobudzającą do twórczego, spontanicznego działania i wzorcem modelującym zachowania może być empatyczny wychowawca lub nauczyciel. Zatem drama daje szansę rozwoju wszystkich aspektów inteligencji emocjonalnej, zrozumienia własnych emocji, rozpoznawania emocji innych ludzi, motywowania się oraz nawiązywania i podtrzymywania związków interpersonalnych. Programem, który spełnia wymogi empatii w relacjach jest Golden Five.
Rozmowa empatyczna
Niedocenianą formą komunikacji interpersonalnej jest rozmowa wymagającą nawiązania bliskiego kontaktu osobowego. Rozmowa empatyczna daje poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa, zachęca do zwierzeń na temat osobistych przeżyć i uczuć. Duże znaczenie przypisuje się koncentracji uwagi i aktywnemu słuchaniu, nazywanemu słuchaniem empatycznym. Ten rodzaj słuchania jest procesem czynnym, zakłada pełną koncentrację na drugim człowieku, wczucie się w jego potrzeby i oczekiwania. Słuchanie aktywne to proces empatycznego dostrojenia się do uczuć i myśli współrozmówcy. Na poziomie neurobiologicznym uaktywniają się specyficzne struktury mózgowe zwane neuronami lustrzanymi. Wsłuchanie się w potrzeby i emocje strony konfliktu wśród dzieci jest procesem skomplikowanym, uwarunkowanym różnymi czynnikami, ale zwiększona umiejętność przyjmowana ról nabywana z wiekiem jest czynnikiem sprzyjającym rozwojowi empatii. Sprawcy byllyingu i cyberbullingu wykazują się niższym poziomem empatii niż osoby zaliczane do ofiar i świadków przemocy. Empatia przyczynia się do lepszego zrozumienia sytuacji konfliktu, spojrzenia z innej perspektywy na rzeczywistość, a składnik emocjonalny hamuje własną agresję. Nie jesteśmy skazani na życie w kręgu agresji i przemocy. Istotne wydaje się odkrycie przyczyny zachowań agresywnych ważnych z punktu widzenia jednostki, którymi mogą być: lęk, ból, gniew czy nuda.
Czynnikiem determinującym zachowania aspołeczne uczniów są niezaspokojone potrzeby, w tym brak poczucia przynależności i wspólnoty. Stąd wynika konieczność indywidualnego podejście do dziecka, trafne odczytywanie motywów jego działania. Jeśli dziecko jest długotrwale agresywne i przejawia zaburzenia zachowania o podłożu emocjonalnym, być może oznacza to wołanie o pomoc. Najczęściej prosi o poświecenie mu uwagi, zainteresowanie jego problemami i spędzanie z nim czasu wolnego. Szczególnie dla dzieci ważne są więzi i relacje z najbliższymi. Adekwatne odpowiedzi na potrzeby dzieci tworzą przywiązanie, dzięki czemu stają się one bardziej empatyczne.
Na podstawie własnych doświadczeń zawodowych związanych z przeciwdziałaniem agresji i przemocy rówieśniczej stwierdzam, że najczęściej pojawia się u dzieci uczucie złości, które ma źródło w niezaspokojonych potrzebach, braku poczucia bezpieczeństwa i zaufania do bliskich. Jest to lęk wyrażający się niepokojem i napięciem, skrępowaniem i poczuciem zagrożenia. Uznając, że „korzenie empatii tkwią w samoświadomości uczuć” można wnioskować, że rozwijanie empatii to nabywanie sprawności w poznaniu własnych uczuć oraz nauczenie się sposobów ich wyrażania.
W tym rozumieniu ważne jest właściwe odczytanie sygnałów mowy ciała: gestów, wyrazu twarzy, tonu i barwy głosu współrozmówcy oraz aktywne słuchanie, czyli utrzymywanie stałego kontaktu z rozmówcą wraz adekwatnym reagowaniem na jego potrzeby poprzez przekaz werbalny i niewerbalny. Kontakt interpersonalny ułatwia opis konkretnych zachowań i ich skutków, nawiązanie dialogu, otwartość, współdziałanie i poczucie współodpowiedzialności przy pełnej samoświadomości uczuć. Naukowcy twierdzą, że można nauczyć się dostrajać neurony lustrzane, a proces ten należy rozpocząć jak najwcześniej. Trening empatii powinien być tak przeprowadzony, aby nauczyć dzieci słuchania i odbierania wszystkich komunikatów, które docierają do rozmówcy.
I co dalej…?
Naukę komunikacji interpersonalnej i umiejętności rozwiązywania konfliktów można realizować posługując się metodą „Porozumienia bez Przemocy”(NVC) wg M. B. Rosenberga. (http://www.cnvc. org/). Autor oparł swoją koncepcję przeciwdziałania przemocy na doświadczeniu, które zdobył jako trener i mediator w sytuacjach konfliktowych o różnym charakterze w wielu krajach świata. Żyjemy w kulturze, która uczy nas od dziecka posługiwać się językiem oceniania, moralizowania, krytykowania czy też udzielania rad. Taki styl komunikacji oparty na dominacji nie służy porozumiewaniu się i ustalaniu wspólnych celów. Rosenberg proponuje zastąpić „język szakala” innym systemem komunikowania się służącym ludziom do życia w harmonii ze sobą i ze światem. Mechanizm języka pokoju, nazywanego „językiem żyrafy”, zakłada wyrażanie komunikatów wzbogacających życie opartych na obserwacji bez oceniania, łączeniu uczuć z potrzebami, umiejętnym wypowiadaniu próśb, a także na empatycznym kontakcie z innymi poprzez słuchanie, parafrazowanie (Czy dobrze zrozumiałem,/zrozumiałam, że…) i włączenie się w ich potrzeby i uczucia.
Jednak w warunkach życia szkolnego jest wiele czynników utrudniających skuteczną pracę nad rozwojem empatii u dzieci. Hałas i pospiech będący cechą środowiska szkolnego utrudnia utrzymanie koncentracji uwagi. Dzieci zwykle skupione są na sobie i swoich emocjach nie dopuszczają do siebie emocji i przeżyć rówieśników. Osiągnięcie pewnego poziomu wrażliwości społecznej, który daje szansę na nawiązanie pozytywnych relacji jest możliwe w sytuacji, gdy dziecko pozna własne uczucia i będzie wiedziało jak je wyrazić. Samoświadomość przejawiająca się wglądem w swoje emocje i zachowanie oraz adekwatne reakcje na świat przeżyć rówieśników jest niezwykle trudna do osiągnięcia. Wydaje się, że wyzwaniem dla współczesnej edukacji i wychowania jest budowanie klimatu przyjaznej szkoły, w której konflikty nie są rozumiane jako „tragiczny wyraz niezaspokojonych potrzeb”. Atmosfera w szkole i jakość relacji między rówieśnikami zależy od wielu różnorodnych czynników niezwiązanych wyłącznie z zaspokajaniem oczekiwań uczniów i rodziców. Treści i metody pracy z dziećmi zawarte w programie wychowawczo-profilaktycznym mają na celu angażowanie środowiska szkolnego w szeroki wachlarz działań o charakterze prospołecznym i zadaniowym. Dzieci aktywizowane są do pełnienia różnych ról w życiu szkolnym, pracy w wolontariacie i kołach zainteresowań. Uczestniczą w warsztatach komunikacji interpersonalnej, asertywności, rozpoznawania i wyrażania emocji. Spotkania odbywają podczas lekcji wychowawczych i innych przedmiotów nauczania oraz zajęć pozalekcyjnych. W edukacji pojawiają się nowe rozwiązania, które uznają empatię za jedną z kluczowych umiejętności społecznych (http://www.szkolyzmoca.edu. pl/o-programie/).
Wnioski
Jak dowodzą badania człowiek nie mógłby przetrwać bez zdolności współodczuwania i współdziałania w relacji z innymi ludźmi. Empatia sprawia, że zostaje zaspokojona potrzeba przynależności, akceptacji społecznej, dążenie do współpracy i pragnienie sprawiedliwości. Empatia jest jednym z elementów komunikacji społecznej. Jej wysoki poziom sprzyja akceptacji ze strony innych, zmniejsza skłonność do wywoływania konfliktów. Rozwijanie postawy empatycznej jest szczególnie istotne u dzieci o niskich kompetencjach społecznych, które najczęściej są ofiarami przemocy rówieśniczej. Empatia sprzyja otwartemu wyrażaniu uczuć, dzięki temu przyczynia się do zapobiegania sytuacjom trudnym. Dzieci lepiej rozumiejące siebie są bardziej skuteczne w działaniu i mają poczucie sprawstwa, co powoduje wzrost ich samooceny oraz zaufania do osób z najbliższego otoczenia. Dziecko żyjące w pozytywnych relacjach z innymi, docenione i zrozumiane ma szanse na pełny rozwój osobowy. Stąd wynika potrzeba dbałości o atmosferę rodzinną, w której dziecko, wzrastając w relacji szacunku i bliskości, nabiera wiary w siebie, uczy się respektowania potrzeb innych oraz umiejętności radzenia sobie z problemami codzienności.
Szkoła podobnie jak dom jest miejscem rozwoju zachowań empatycznych dziecka poprzez pozostawanie w osobistych relacjach z rodzicami, rodzeństwem i wychowawcą oraz rówieśnikami. Sprzyja temu respektowanie systemu wartości i zasad obowiązujących w danym środowisku. Proces ten jest uwarunkowany stopniem samoświadomości rodziny i wychowawcy, których powinna cechować umiejętność posługiwania się dojrzałą empatią, w której najważniejsze jest aktywne słuchanie i uważność. Ideałem byłoby gdyby empatyczny rodzic i wychowawca był przykładem do naśladowania, potrafił rozpoznawać nadzieje, radości i troski swojego dziecka, ucznia uczył pozytywnego myślenia i rozwiązywania konfliktów poprzez dialog i szukanie porozumienia miedzy członkami społeczności rodzinnej i szkolnej. Wydaje się, że w domu tak jak i w szkole niedocenianą formą przeciwdziałania postawom aspołecznym jest empatyczna rozmowa między dzieckiem a dorosłym, traktowana jako wejście w autentyczną relację osobową opartą o szczerą komunikację
z empatycznym słuchaniem i poświęceniem uwagi dla współrozmówcy.
Opracowała Bożena Grocholska
Opracowano na podstawie artykułu „ROZWIJANIE EMPATII JAKO FORMA PRZECIWDZIAŁANIA PRZEMOCY RÓWIEŚNICZEJ W ŚRODOWISKU SZKOLNYM” Renaty Kopyś Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach, Wydział Pedagogiczny i Artystyczny.
Samouszkodzenia inaczej okaleczanie się
To celowe zadawanie sobie bólu lub ranienie swojego ciała. Tego rodzaju zachowania pojawiają się u dzieci już w szkole podstawowej a nasilają w klasach starszych. Zagrożone są zarówno dziewczęta jak i chłopcy. Problem od dłuższego czasu narasta. Coraz więcej dzieci i młodzieży wybiera ten sposób radzenia sobie z niechcianymi emocjami oraz trudnościami życiowymi.
Samookaleczanie (cięcie się) jest najczęściej pozbawione intencji samobójczych. Trzeba jednak pamiętać, że jest ono poważnym sygnałem głębszych problemów, z którymi dziecko nie potrafi sobie poradzić. Świadczy o przytłaczającym poczuciu osamotnienia i bezradności. Jest wołaniem o pomoc!
Zadawanie sobie bólu fizycznego ma na celu przerwanie bólu emocjonalnego. W jaki sposób dzieci i młodzież się okaleczają? Sposobów zadawania sobie bólu i okaleczeń ciała jest wiele: od cięcia się do prowokowania wypadków. Najczęściej jest to: nacinanie ostrym narzędziem (nożem, żyletką, kapslami o ostrych brzegach, itd.) ramion i przedramion, nóg, stóp, brzucha, miejsc intymnych, gryzienie własnego ciała, drapanie – aż do poważnych uszkodzeń skóry i naskórka, nakłuwanie, przypalanie, wyrywanie włosów/brwi/rzęs, uderzanie o twarde przedmioty, prowokowanie wypadków i inne.
Podjęciu działań autoagresywnych przez dziecko lub młodą osobę, zawsze towarzyszą silne przeżycia wewnętrzne (emocje, myśli), na ogół bardzo trudne i bolesne. Dzieci dokonują okaleczeń w ukryciu a pozostałe po tych działaniach ślady często są chowane pod warstwą ubrań, długich rękawów, bransoletek. Wiąże się z tym silne uczucie wstydu.
Niektórzy specjaliści do działań autoagresywnych zaliczają również uzależnienia, zaburzenia łaknienia (anoreksja, bulimia), celowe zaniedbywanie własnych potrzeb oraz drastyczne, wyczerpujące i wyniszczające diety oraz ćwiczenia fizyczne.
Dlaczego się okaleczają?
Próbują zagłuszyć cierpienie psychiczne cierpieniem fizycznym. Raniąc swoje ciała, czują ulgę uwalniają się od trudnych i silnych emocji, takich jak lęk, rozpacz, wściekłość czy niepokój.
Czują się osamotnione w długotrwałym smutku i problemach rodzinnych. Czują się samotne, wyobcowane z otoczenia, odczuwają brak zainteresowania rodziców (wzorowa uczennica dzwoniąc do telefonu zaufania pyta – jak to możliwe, że jej rodzice nie widzą, że od wielu miesięcy kuleje. A kuleje, bo ma stopy zryte do krwi od żyletek.)
Nie potrafią prosić o pomoc. Zadawanie ran własnemu ciału jest komunikatem dla otoczenia, mającym pokazać, że dana osoba cierpi, jednak nie potrafi wyrazić swego cierpienia słowami. Jest to zwracanie uwagi otoczenia na problem i wołanie o pomoc.
Nie potrafią rozmawiać o swoich problemach, uczuciach i potrzebach, bo nikt ich tego nie nauczył. Często są przekonane, że nie mają z kim rozmawiać.
Postrzegają emocje jako wstydliwe i niebezpieczne. Nauczyły się, że wyrażanie uczuć jest nieakceptowane społecznie np. przez rodziców. Nauczyły się tłumić emocje, co doprowadza do trudnych do zniesienia stanów pustki emocjonalnej lub wewnętrznego napięcia.
Brakuje im poczucia niezależności i własnych granic. Chcą mieć kontrolę nad swoim życiem i samodzielnie o nim decydować. Samouszkadzanie ciała jest tu sposobem na odzyskanie autonomii, wyzwolenie się spod nadopiekuńczości rodziców, nadmiernej kontroli otoczenia. Dziecko/nastolatek może bowiem sam wybierać, w którym miejscu i w jaki sposób uszkodzi swoje ciało.
Wielu z nich ma za sobą traumatyczne przeżycia, związane z byciem w roli ofiary, towarzyszy im negatywny obraz siebie i niechęć do własnego ciała. Osoby po traumatycznych przejściach mają tendencję do odgrywania dramatycznych wydarzeń wciąż na nowo. Same zadają sobie ból podobny do tego, którego doświadczyły ze strony sprawców. W ten sposób odzyskują również poczucie realności otaczającego je świata. Dzieci często przeżywają silne poczucie winy, uważają, że zasługują jedynie na karę i pogardę a samouszkadzając się, tę karę sami sobie wymierzają. Dotyczy to w szczególności tych dzieci i nastolatków, które na co dzień doświadczają przemocy i poniżenia.
Dokonywanie samouszkodzeń niejednokrotnie pozwala stać się członkiem pewnych grup rówieśniczych, doświadczyć poczucia przynależności, akceptacji i zrozumienia w trudnym okresie wchodzenia w dorosłość. Może to być realna grupa kolegów, znajomych. Może też być grupa wirtualna przy interaktywnych grach komputerowych, a także manipulator realny lub wirtualny, który zyskując zaufanie dziecka, staje się jego przewodnikiem po różnorodnych zadaniach, wymuszając określone niebezpieczne zachowania. Staje się dla dziecka ważną osobą i autorytetem rozumiejącym, nagradzającym i akceptującym dziecko np. gra Niebieski Wieloryb. Taka osoba trafia w ważne, niezaspokojone potrzeby dziecka i dlatego jest często bardzo skuteczna w swoich działaniach.
Co mówią dzieci i młodzież na temat przyczyn okaleczania się
Tnę się, ponieważ: chciałem zobaczyć jak to jest, zdenerwowałem się, nudziłem się, wkurzyłem się, inni też tak robią, było mi smutno, czuję się samotny, inny, skrzywdzili mnie, nie wiedziałem co dalej robić, poczułem wielką złość, już nie mogę, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie rozumie, mają mnie gdzieś, czuję się winny, nie mogę nikomu powiedzieć, lubię to, to mnie uspokaja, czuję ulgę, w ramach kary, nie potrafię inaczej, nie lubię siebie, nie lubię swojego ciała, pozwala mi to odreagować, przynajmniej coś ode mnie zależy, to pomaga, uzależniłam się, lubię widok krwi i blizn, głos mi każe.
Czy można się od tego uzależnić?
Tak! Samouszkodzenia mogą również prowadzić do uzależnienia. Mechanizm jest taki sam jak w przypadku uzależnienia od narkotyków czy alkoholu. Na początku kaleczenie się jest eksperymentowaniem, modą, jedną z form zagłuszania przykrych stanów. Poprzez zadawanie sobie bólu w różnych formach, mózg dziecka zaczyna wydzielać endorfiny, co działa przeciwbólowo i poprawia samopoczucie. Dlatego osoba stosująca metody autoagresywne ma chwilowe poczucie poprawy nastroju, a nawet euforii. I ta chwilowa przyjemność, ulga, możliwość oderwania się od przykrych sytuacji i przeżyć powoduje, że dzieci i młodzież coraz częściej sięgają, jak po narkotyk, po ten sposób radzenia sobie z życiem. Jest on za darmo i nie jest zabroniony przez prawo. Samouszkodzenia stają się środkiem zastępczym, który jest znany, dostępny i sprawdzony, dlatego wciąż powraca jako dobry sposób na ucieczkę od przykrości i trudności dnia codziennego. Działa jak znieczulenie i poprawia nastrój. Jednakże działanie endorfin w takim przypadku jest krótkotrwałe i nie leczy zranionej duszy!
Samookaleczenia a depresja
Czy dzieci i młodzież mogą chorować na depresję? Tak i to częściej niż się powszechnie wydaje i dlatego nie możemy jej bagatelizować.
Przyczyną samookaleczania może być także depresja. Depresja i jej przebieg powoduje, że chory często czuje się niepotrzebny, odrzucony i bezużyteczny. Jest to bezpośrednio związane z niskim poczuciem własnej wartości oraz zaniżoną samooceną. Ponieważ depresja powoduje między innymi obniżenie nastroju, a czasem myśli samobójcze oraz wiele trudnych dolegliwości emocjonalnych, chory szuka ucieczki i rozwiązania problemów. Depresja często wywołuje bardzo niebezpieczne zachowania, które prowadzą do uszkodzenia ciała. Samookaleczenie się jest jedną z bardziej drastycznych metod poprawiania swojego samopoczucia oraz zmniejszania cierpienia psychicznego również w depresji. Depresję należy możliwie szybko rozpoznać i leczyć.
Na co zwracać uwagę w zachowaniu dziecka? Jak reagować?
Jeśli zauważymy, zmiany w zachowaniu, obniżony nastrój oraz to, że nasze dziecko ma nieznane nam opatrunki, szuka ubrań z długimi rękawami, nagle ma dużo bransoletek albo gumki recepturki na przegubach (jak się nimi pstryka to też boli), nie chce rozbierać się na WF-ie (albo z niego ucieka), ma ślady po cięciach, kaleczy się, uderza się lub w inny sposób robi sobie krzywdę reagujmy od razu! Nie udawajmy, że tego nie widzimy, że samo przejdzie. Nie bójmy się skonfrontować z problemem, dowiedzieć się co się dzieje. Rozmawiajmy z dzieckiem, szukajmy z nim kontaktu nawet jeśli ono twierdzi, że tego nie chce. Jest to często ostatni moment, kiedy możemy się do dziecka zbliżyć i skutecznie mu pomóc.
Gdy tajemnica dziecka zostanie odkryta, zazwyczaj (my dorośli – rodzice, nauczyciele) reagujemy dość gwałtownie i emocjonalnie. Dziecko przeważnie spotyka się z naszą dezaprobatą, wściekłością, pretensjami, bezradnością i lękiem. W takiej sytuacji pojawia się u niego jeszcze większe napięcie, poczucie osamotnienia, odrzucenia, niezrozumienia Kontakt z dzieckiem może zostać zerwany. Dlatego ważne jest, aby interweniując wykazać zainteresowanie, empatię i zrozumienie dla dziecka i jego problemów (warto wcześniej ochłonąć). Pamiętajmy, że to nie my mamy mówić (wygłaszać opinie, oceniać, strofować wyrażać zdziwienie i niedowierzanie). Naszym zadaniem jest słuchać i sprawić, żeby dziecko chciało do nas mówić.
Otoczenie dziecka (rodzice, nauczyciele, koledzy i koleżanki) często jest przekonane, że okaleczenia są aktem świadomym i dobrowolnym oraz że dziecko w każdej chwili może przestać, jeśli mu się przemówi do rozsądku. Nie zawsze jednak tak jest, szczególnie wtedy, gdy proces samookaleczenia trwa przez dłuższy czas.
Może być tak, że dawno ze sobą nie rozmawialiście, a wasze kontakty ograniczały się do wydawania poleceń (ucz się, posprzątaj) krytykowania (jesteś do niczego, nieodpowiedzialna, za gruba, za chuda, na pewno oblejesz ten egzamin, jak ty wyglądasz…). Nawet jeśli tak było to nie musi być nadal. Możesz naprawić relacje ze swoim dzieckiem, a pomóc Ci może psycholog albo terapeuta rodzinny. Najważniejszym elementem walki z autoagresją jest budowanie wsparcia ze strony bliskich osób oraz fachowa pomoc psychologów, terapeutów i lekarzy psychiatrów.
Opracowanie: mgr Bożena Grocholska
Bunt nastolatków. Jak dogadać się
z dorastającym dzieckiem? Porozumienie bez przemocy
Okres dojrzewania jest to drugi, po tzw. “buncie dwulatka”, najbardziej rozwojowy czas w życiu człowieka, bo wiąże się z nim szansa na budowanie swojej odrębności i niezależności od rodziny, a tym samym przygotowywanie się do wchodzenia w dorosłe, samodzielne życie. Jak wygląda bunt nastolatków?
Z jednej strony może to być trudne dla nas, rodziców, z drugiej – jest to też nasza osobista szansa, by stale wzrastać, zmieniać się, uczyć się siebie i swojego dziecka oraz przemieniać nasze z nim relacje na bardziej nam służące i pasujące do zmieniających się potrzeb.
Czym biologicznie i psychologicznie charakteryzuje się wiek nastoletni?
W ramach rozwoju biologicznego następuje wzrost stężenia i aktywacja hormonów płciowych (testosteron u chłopców, estrogen i progesteron u dziewcząt), które wzbudzają intensywne zmiany w budowie, fizjologii i wyglądzie zewnętrznym nastolatka oraz intensywny rozwój mózgu. Widoczne oznaki fizyczne tych procesów to mutacja głosu i zarost twarzy chłopców, rozwój piersi i menstruacja u dziewcząt. Typowe i najczęściej doświadczane cechy przeciętnego nastolatka to egocentryzm, zmienność nastrojów, wzrost zainteresowania rówieśnikami, wybuchowość, skłonność do eksperymentowania, silny krytycyzm względem rodziców. Dziecko staje się roztargnione
i impulsywne, dąży do tego, by być niezależną osobą.
Cechy te i takie zachowania nastolatków, jak kontestowanie naszych wartości i prób dogadania się, zachowania ryzykowne, nieprzewidywalne reakcje emocjonalne, ryzykowanie ponad miarę i szukanie nowych rozwiązań, nawet wtedy gdy nie wydają się być potrzebne, mają swoje podłoże w rozwoju psychologicznym oraz w zmianach zachodzących w ich mózgach.
Bunt nastolatka to czas wielkich zmian w mózgu dziecka
W nastoletnim umyśle odbywa się bowiem całkowita przebudowa. Część niewykorzystywanych neuronów jest eliminowana, pozostałe podlegają mielinizacji w celu zwiększenia sprawności i wydajności mózgu oraz jego integracji, a poszczególne ośrodki rozwijają się niesymetrycznie. Ostatnia osiąga dojrzałość kora przedczołowa – “centrala zarządzająca”, która odpowiada za większość procesów poznawczych związanych z myśleniem – takich jak zdolność do sprawdzenia ryzyka, przewidywania konsekwencji swoich działań i do racjonalnego podejmowania decyzji – a także za samoświadomość, osąd i empatię. W związku z tym zdolności te w wieku nastoletnim są dopiero w trakcie rozwoju. Jednocześnie układ limbiczny, odpowiedzialny za emocje i instynktowne reakcje, oraz układ nagrody, zwiększający skłonność do wybierania działań dających przyjemność i natychmiastową gratyfikację, są najintensywniej działającymi obszarami mózgu, co powoduje impulsywność i skrajną emocjonalność młodego człowieka oraz skłonność do eksperymentowania i testowania granic.
Daniel J. Siegel – neuropsycholog i terapeuta – porównuje zachowania i wewnętrzne życie nastolatka do wodospadu, który my, dorośli, próbujemy zatrzymać z uzasadnionych pobudek, jakimi są lęk o nasze dorastające dzieci oraz troska o ich zdrowie i bezpieczeństwo.
Jak poradzić sobie z buntem nastolatków?
Dla nas odpowiedzią jest empatia w rozumieniu Marshalla Rosenberga – twórcy Porozumienia bez przemocy – oraz budowanie relacji opartych na dialogu i współpracy. Empatia to taki sposób pełnej skupienia obecności i słuchania drugiej osoby, aby za jej słowami – niezależnie od ich treści czy formy – oraz zachowaniami odnajdywać jej uczucia oraz stojące za nimi potrzeby. Inaczej mówiąc, empatia jest próbą zrozumienia tego, czego doświadcza druga osoba, jakby wejścia w jej wewnętrzny świat. Wymaga słuchania całym sobą, bez żadnych wcześniejszych założeń i ocen na temat rozmówcy.
Czas dorastania. Jak zachować spokój i być obecnym w życiu dziecka?
W Porozumieniu bez Przemocy ważne jest także dawanie empatii sobie, czyli kontakt z własnymi emocjami i potrzebami oraz umiejętność szczerego ich wyrażania. W rezultacie chodzi nam o osiągnięcie porozumienia z rozmówcą czy drugą stroną w relacji oraz wzajemne widzenie i rozumienie swoich potrzeb, aby umawiać się na to, co doprowadzi do sytuacji wygrana–wygrana i pozwoli uwzględnić potrzeby obu stron.
Podejście to można wyrazić następującym stwierdzeniem: “Chciałbym wiedzieć, o co ci chodzi, i chciałbym
ci powiedzieć, o co mi chodzi, abyśmy mogli wspólnie znaleźć rozwiązanie, które zadowoli nas oboje”.
Co więcej – w Porozumieniu bez przemocy mocno rozróżniamy potrzeby od strategii. Potrzeby to uniwersalne jakości, wspólne nam wszystkim bez względu na wiek, zainteresowania czy miejsce zamieszkania; możemy je zaspokajać na wiele różnych sposobów, które nazywamy strategiami. I to właśnie na poziomie tych strategii dochodzi do napięć i konfliktów, na poziomie potrzeb jesteśmy bowiem w stanie się porozumieć.
Okres dorastania. Czy młody człowiek przeżywa kryzys tożsamości?
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Nasze dziecko chce wrócić do domu o wiele później, niż ma gotowość zgodzić się rodzic. Nastolatek mówi: “Będę o 21”, jednak rodzic chce, aby był w domu o 19. I co wtedy? Rozjazd między tymi komunikatami, które są właśnie strategiami w rozumieniu porozumienia bez przemocy, jest znaczny. Na ich poziomie trudno jest wypracować rozwiązanie wygrany–wygrany. Zazwyczaj zaczynamy się wtedy targować, negocjować albo jedna ze stron próbuje postawić na swoim. Nie pomaga to budować zaufania, współpracy i poczucia bycia branym pod uwagę.
Popatrzmy na tę sytuację przez pryzmat potrzeb. Co ważnego może być dla nastolatka w powrocie do domu o 21, a co dla rodzica w ustaleniu tego powrotu na 19? Rodzic może chcieć zadbać o bezpieczeństwo dziecka, bo wcześnie się ściemnia, być może o kontakt (bo prawie cały nie ma go w domu, a chce z nim mieć szansę porozmawiać), może chce mieć pewność, że syn czy córka zdąży przygotować się do szkoły na drugi dzień albo martwi się, gdzie dziecko będzie przebywać w tym czasie, z kim i jak będzie go spędzać. A nastolatek – czego on może potrzebować? Być może zaufania lub autonomii i decydowania samemu o sobie, a może kontaktu z rówieśnikami lub odpoczynku.
Młodzi ludzie muszą wiedzieć, że mogą nam zaufać
Gdy popatrzymy na tę sytuację z szerszej perspektywy potrzeb, dostrzeżemy, że potrzeby rodzica są w jakimś stopniu ważne też dla nastolatka, a potrzeby nastolatka są także istotne dla rodzica. Na tym poziomie się nie różnimy. Inne potrzeby mogą być w tym momencie bardziej żywe u rodzica, a inne u dziecka, ale znamy i rozumiemy je wszystkie i to wyzwala w nas zrozumienie i szacunek dla tego, czego chce druga strona. I wtedy dzieje się magia – zaczynamy iść w stronę kontaktu i wzajemnego zrozumienia się. Rodzic dostrzega piękno potrzeb nastolatka, a nastolatek zaczyna widzieć i rozumieć potrzeby rodzica. I z tego miejsca poszukają rozwiązania, które uwzględni potrzeby obojga.
Mogą na przykład zacząć rozmowę o tym, jak zadbać zarówno o bezpieczeństwo, jak i zaufanie w tej sytuacji. Może to być powrót o 20, jeśli nastolatek wyjaśni, jak i z kim zamierza spędzić ten dłuższy czas, i zadba o bezpieczny sposób dostania się do domu. Albo ustalą, że wróci o 19 ze znajomymi, z którymi zamierza się spotkać, i spędzą jeszcze trochę czasu razem w domu. To podejście wymaga odejścia od zwyczajowych schematów myślenia, że “wiem najlepiej, co jest dobre dla mojego dziecka” i prób przekonywania do swoich racji. Opiera się na intencji porozumienia się i utrzymania kontaktu. Wymaga też wzajemnego zaufania i wiary po obu stronach w to, że nawet w silnych emocjach chcemy brać pod uwagę siebie nawzajem i że mamy dla siebie znaczenie.
Rozumienie potrzeb – praca, która zaprocentuje w dorosłym życiu
I choć nie jest to proste od razu i wymaga regularnej praktyki w okresie dojrzewania, to nie znamy innej, lepszej drogi do budowania więzi opartej na szacunku i wzajemnym zrozumieniu niż krok po kroku działanie na rzecz kontaktu. W sporach z nastolatkami i codziennych wyzwaniach chcemy odejść od dyskusji o tym, kiedy masz wrócić, na rzecz rozmowy o tym, co jest w tym dla ciebie ważne, i wspólnego szukania sposobów, by się tym zaopiekować.
Opracowanie Bożena Grocholska na podstawie artykułu Joanny Berendt Gry edukacyjne
Jak być rodzicem nastolatka?
„Im większa przestrzeń na to, by spojrzeć na dziecko jako na nieznany kraj, bez oceniania i szufladkowania zbyt szybko tego, co dziecko przeżywa i jakie jest, tym łatwiej spotkać się właśnie z nim, a nie ze swoimi własnymi dorosłymi wyobrażeniami, oczekiwaniami i obawami.”
AGNIESZKA STEIN
BYĆ RODZICEM NASTOLATKA – PRÓBOWAĆ ZROZUMIEĆ, KONTROLOWAĆ, A MOŻE PO PROSTU BYĆ OBOK?
Jako rodzic nastolatka stajesz przed ogromnym wyzwaniem. Ktoś, kto jeszcze niedawno dzielił się z tobą swoim światem, okazywał uczucia, potrzebował twojej pomocy nagle przeistacza się w osobę, która mówi, że jej nie rozumiesz i jesteś beznadziejny lub w ogóle nie chce z tobą rozmawiać. Próbujesz szukać nowych dróg, które pomogą ci dotrzeć do twojego dziecka albo chociaż spotkać się z nim w połowie drogi, ale niejednokrotnie dostrzegasz na niej ogromny mur albo jeszcze większą przepaść. Nie jest łatwo słyszeć, gdy twoje dziecko mówi, że go nie rozumiesz, że ono będzie inaczej wychowywać swoje dzieci. Odbijasz się od zatrzaśniętych ci przed nosem drzwi, łapiesz rzucone w przelocie lekceważące spojrzenia; im bardziej próbujesz być blisko, tym ona lub on bardziej się oddala. Zadajesz sobie pytania: „Czy na pewno jestem dobrą mamą, dobrym tatą?”, „Co zrobiłem źle?”. Czasem myślisz: „Gdybym wiedział(a), że rodzicielstwo tak wygląda, to…” Boisz się dokończyć tę myśl, chwilę później odpędzasz ją od siebie i obwiniasz się o to, że się pojawiła, wstydzisz się jej. Oczywiście nikomu się do niej nie przyznasz…
Rodzina
W naszej kulturze ustaliła się następująca prawidłowość: dziecko oczekuje opieki od rodziców i ma obowiązek bycia im posłusznym; rodzice zaś są zobowiązani do opieki i ponoszenia odpowiedzialności za dzieci.
Być może posłuszeństwo dzieci wobec rodziców może kogoś razić, ale trudno wyobrazić sobie inną sytuację. Trudno sobie wyobrazić, że dziecko je, co chce, śpi, kiedy chce, chodzi, gdzie chce, ubiera się, jak chce. Oczywiście, bardzo ważne jest, kiedy i w czym rodzic egzekwuje posłuszeństwo. Wszystko wygląda inaczej w wieku lat pięciu, dziesięciu czy piętnastu. Cały proces wychowania polega m.in. na uczeniu dziecka odpowiedzialności za siebie, dopóki nie nabędzie ono „wewnętrznej odpowiedzialności”. Na przykład pięciolatek chętnie zjadłby dwa kilogramy lodów, a uczennica ósmej klasy chętniej chodziłaby wiosną do parku zamiast do szkoły. Jeśli tego nie robią, to dlatego, że ktoś im na to nie pozwala. I takiej osoby oni bardzo potrzebują. Osoby, na której opiera się ich poczucie bezpieczeństwa, dopóki nie będą na tyle dojrzali, aby dbać sami o siebie. W większości znanych mi rodzin nawet ukończenie 18. roku życia nie daje nastolatkom absolutnej swobody.
Nastolatek na huśtawce
Huśtawka w zachowaniu nastolatka jest tak powszechna, że można by opisać wiele ich odmian. Ograniczę się do trzech:
- huśtawka nastrojów;
- huśtawki do siebie – do świata;
- huśtawki do rodziców – od rodziców.
Huśtawka nastrojów
To najbardziej znana huśtawka. Każdy wie, że nastolatki przechodzą burzę hormonalną. Teraz powstają zupełnie nowe doznania. Pojawia się fascynacja płcią przeciwną. Choć trudno to zrozumieć, huśtawka nastrojów nie ma wyraźnej przyczyny zewnętrznej. Przyczyny te są wewnątrz i bombardują nastolatka od środka. Zły nastrój, dół, rozdrażnienie i gotowość do awantury. Wszystko może się zakończyć kłótnią i trzaskaniem drzwiami. A za chwilę wspaniały nastrój, luz, radość i szczęście.
Warto zwrócić uwagę, że wiele przeżyć wydaje się osobom dorosłym wyolbrzymionych. Dzieje się tak dlatego, że nastolatki mają poczucie, że są w centrum uwagi, że wszyscy na nich patrzą i rozmawiają o nich, tak jakby znajdowali się na scenie.
Huśtawka do siebie i do świata
W normalnym rozwoju nastolatek porusza się okresowo do siebie i do świata, to znaczy może być bardzo skupiony na sobie, zamknięty, niedostępny, a potem potrafi wystrzelić fascynacją dla świata i ludzi. Przemiany te są widoczne. Bywają okresy, że dorastający młodzi ludzie długo śpią, nie wychodzą z pokoju, mają zasłonięte okna, nie odzywają się do domowników, a potem niespodziewanie to się zmienia. W tym miejscu warto powiedzieć o depresji. Nastrój depresyjny jest naturalnym stanem u nastolatków. Istotne jest, jak długo się utrzymuje. Przyjmuje się, że epizod depresyjny trwa co najmniej 14 dni, przez większość czasu podczas doby. Bardzo ważna jest w tym czasie wyraźna TRUDNOŚĆ występująca w kontaktach nastolatka z rówieśnikami. I jeszcze jedno – mówienie o samobójstwie. Niezwykle trudno jest odróżnić realne zagrożenie od “straszenia otoczenia” samobójstwem. Dlatego, jeśli współwystępują wymienione wyżej cechy, należy udać się do specjalisty. Badania wskazują na znaczącą zależność między zaburzeniami depresyjnymi a trudną sytuacją rodzinną (szczególnie u dziewcząt).
Jakie zagrożenia występują na drugim krańcu huśtawki? Fascynujące doznania w świecie zewnętrznym, dzielone z innymi ludźmi – doświadczenie wspólnoty. Jest jednym z najwspanialszym w życiu człowieka i należy się cieszyć, jeżeli nasze dziecko ma takie doświadczenia. W tym samym obszarze poruszają się ci, którzy są wspaniałymi, wartościowymi autorytetami i ci, którzy stanowią zagrożenie dla naszych dzieci. Dlatego warto sprawdzać, w czym dzieci uczestniczą poza domem i z kim się przyjaźnią. Dobrze jest znać kolegów i koleżanki nastolatka oraz miejsca, w których spędza czas. Huśtawka, o której wcześniej wspominałam może mieć też wyraz w niepokojach hipochondrycznych. Nastolatki martwią się o swoje zdrowie, czasami dbają o nienadmiernie. Dotyczy to częściej dziewcząt niż chłopców. Oczywiste jest, że należy dbać o zdrowie dziecka, to jest podstawowe zadanie rodzica. Chodzi o sytuacje, kiedy ewidentnie jest to nadmierne, gdy kolejna osoba z otoczenia zwraca uwagę, że to zdecydowanie przesada. Na koniec ważne doświadczenie nastolatków o swojej wyjątkowości i niepowtarzalności. Jesteśmy w stanie uznać, że każdy z nas jest niepowtarzalny, ale nastolatki uważają się za wyjątkowo wyjątkowe. Objawia się to stwierdzeniem: „Nikt mnie nie rozumie”. To częsty motyw w rozmowach z młodzieżą i bez sensu jest udowadniać, że jest inaczej. Taka jest prawda, on sam często siebie nie rozumie, bo jak zrozumieć kogoś tak zmiennego. Rodzice często słyszą to pod postacią: „Ty nic nie rozumiesz”.
Huśtawka od rodziców … do rodziców
To, co wprawia rodziców w zakłopotanie, a czasami wystrasza, to skrajność omawianej huśtawki. I znowu wahnięcia mogą być co godzinę albo co kilka dni. Nastolatek czuje się tak, jakby wszystko potrafił, wszystko umiał, był silny wielki i samowystarczalny. Wyolbrzymia swoje możliwości, a przy tym degraduje rodziców (też innych dorosłych). Towarzyszą temu też mniej lub bardziej jawne zachowania: trzaskanie drzwiami, spanie poza domem, krzyki, ubieranie się w bardzo wyróżniający sposób itd. Najbardziej dotkliwa jest skłonność do kłótni. Każda sytuacja może prowadzić do kłótni. Na rodzicach jako pierwszych młody człowiek wypróbowuje swoją „nową siłę”.
I trzeba to jasno powiedzieć, dla niego nie ma lepszej możliwości, jak testowanie swojej siły w obecności i wobec tych, którzy go najbardziej kochają, czyli rodziców.
Druga skrajność, to powrót do dziecięcej zależności. Jest tak, że samodzielność i samowystarczalność okazuje się mrzonką. Jeśli tak się okazuje, to nastolatek wpada w drugą skrajność. Swoją niesamodzielność przeżywa jako niewolę, słabość i porażkę. Często są to sytuacje albo-albo. Albo jestem samowystarczalny, albo jestem beznadziejnie zależny od rodziców, jak dziecko. Nic nie potrafię, nic ze mnie nie będzie, nigdy nie będę tak wspaniały i wielki ja moi koledzy.
I tak, co jakiś czas – ze skrajności w skrajność. Należy pamiętać, że samoocena i poczucie własnej wartości u nastolatka są bardzo chwiejne. Były błahostka, z naszego punktu widzenia, może doprowadzić do załamania, a byle głupstwo może wprowadzić w cudowny nastrój.
Każdy rodzic słyszał takie słowa: „Nic mi nie będzie”, „Nic się złego nie stanie”. Tragiczne wypadki biorą się stąd, że młodzi ludzie są przekonani, że im nic złego nie zagraża. Wypadki i konsekwencje ich nie dotyczą. Z drugiej jednak strony, jak długo i czego możemy im zabraniać?
Brak logicznej konsekwencji. Wszystko jest możliwe. Z chwili na chwilę mogą mówić A, a zaraz potem B. To jest dla nich oczywiste. Nie widzą przeszkód w zaprzeczaniu samym sobie. Najbardziej wytrącająca z równowagi jest hipokryzja nastolatków. W skrócie dotyczy ona podstawowej zasady: „Macie się mną opiekować, a ja mam prawo do wolności”. W tej sprawie odpowiedź może być tylko jedna: nie ma wolności bez odpowiedzialności. Dopóki nie mamy pewności, że młody człowiek jest odpowiedzialny, nie powinien mieć pełnej wolności.
Najważniejsza w stopniowym oddzielaniu się dzieci od rodziców jest świadomość, że aby się udało, potrzebni są rówieśnicy. To do nich właśnie uciekają się nastolatki w poszukiwaniu wolności. Najpierw szukają przyjaźni u rówieśników tej samej płci. Niezbędne jest posiadanie przyjaciół poza rodziną. W późniejszym wieku zaczynają się poszukiwania partnerów do tzw. chodzenia. Powyższe przemiany często niepokoją rodziców, mają oni wrażenie, że coś tracą.
Poszukiwanie tożsamości
Wielokrotnie doświadczałam sytuacji, w której proponowane wyżej spojrzenie na zachowanie nastolatka było dla rodziców uspokajającym odkryciem. Rodzice obawiają się takiej zmienności. Myślą, że to coś niebezpiecznego. Przechodząc przez okres „huśtawek”, nastolatek jest niespójny i zmienny. Określamy to mianem poszukiwania samego siebie, poszukiwania tożsamości. Jest to szukanie odpowiedzi na pytanie: kim jestem? Nie można na nie odpowiedzieć, bo nic jeszcze nie jest wiadome. Dopiero za kilka lat okaże się, co umie, co potrafi, co zdobędzie, a co straci. Osiągnięcia szkolne nie są wystarczającym miernikiem. Wielu słabych uczniów robi w przyszłości kariery zawodowe, mają udane rodziny. Wielu dobrych uczniów nie radzi sobie ze szczeblami kariery, nie może zaznać szczęścia w rodzinie. Krótko mówiąc – nie wiadomo.
Aby odnaleźć siebie młody człowiek musi popróbować skrajnych rzeczy. Rodzic jest wtedy gwarantem jego bezpieczeństwa. Ważne, aby w tym zamieszaniu związanym z dorastaniem nastolatka, rodzic nie stracił z nim kontaktu, nie dopuścił do tego. Trzeba za wszelką cenę utrzymać kontakt z dzieckiem, nawet kiedy musimy zakazywać i nakazywać. Dziecko musi mieć pewność, że go nie opuścimy, niezależnie ile narozrabia. Nie oznacza to pobłażania. Kary i zdecydowane reakcje są niezbędne, to wytyczanie granic. Nastolatek sprawdza nas, na ile może nam ufać i opierać się na nas. Potrzebuje nas, naszej miłości, aby wzrastać.
Co robić?
Zmagając się z problemami, które tu opisałam, rodzice często są w desperacji. Zadają sobie pytanie: co robić? Z jednej strony nie możemy poddać się wszystkiemu, co przynoszą zmiany rozwojowe, z drugiej nastolatka nie można traktować jak dziecko. Warto przypomnieć sobie siebie, gdy było się w tym wieku. Często zupełnie bezwiednie powtarzamy metody wychowawcze swoich rodziców. Albo wprost przeciwnie, chcemy robić wszystko lepiej, czyli odwrotnie niż nasi rodzice.
Moim zdaniem najlepsze jest dorastanie razem z własnymi dziećmi. Można to uzyskać poprzez otwarte rozmowy, elastyczność, zastanowienie się, eksperymentowanie, wysłuchiwanie ich racji, ale jednocześnie wierność swoim ideałom, swojemu odczuciu dobra i zła, swojemu poczuciu odpowiedzialności za dziecko.
Co więc robić? Czasami się godzić, czasami nie. W toku normalnego rozwoju, tak się to właśnie odbywa, powoli poszerzamy zakres swobody i wolności dziecka. Jeśli coś pójdzie nie tak, wracamy zwykle do większych ograniczeń i stosowania zakazów. Stosując kary i ograniczenia, trzeba pamiętać, aby nie zerwać kontaktu z nastolatkiem. Gdy nastolatki zrobią coś złego mają poczucie winy. To bardzo ważne, aby uczyły się, jakie skutki powoduje ich zachowanie. Istotne jest też, aby miały możliwość naprawienia swoich błędów. Dzięki temu właśnie uczą się dorosłości. Stwarzajmy takie sytuacje, aby mogły naprawić swoje błędy i uczyć się od nas wybaczać sobie i innym. Najgorszy jest ciężar, który nie wiadomo jak zrzucić.
Dzięki przeżywaniu „zdrowego poczucia winy” nastolatki uczą się m.in. rozróżniania dobra od zła, troski o najbliższych. To są niezbędne umiejętności, aby móc w przyszłości budować dorosłe życie.
Emocje rodzica vs emocje dziecka
Rodzic mierząc się z trudnymi w przeżywaniu emocjami dziecka, na przykład ze złością, instynktownie próbuje jakoś je złagodzić, wygasić. Być może mówi wówczas do nastolatka: „uspokój się!”, „jak możesz się tak zachowywać?”. Dziecko odbiera tym samym sygnał, że gdy dzieli się z rodzicem swoimi emocjami, może spotkać się z odrzuceniem. Tymczasem warto po prostu nazwać emocję dziecka, spróbować określić jej wielkość, siłę. Można powiedzieć na przykład: „Widzę, że jesteś bardzo zły, tak zły, że krzyczysz i trzaskasz drzwiami”. W ten sposób okazujemy akceptację dla emocji dziecka, przyznajemy mu do niej prawo, czyli właśnie dajemy przestrzeń. Często dostrzeżenie emocji nastolatka i ich nazwanie jest tym, czego on w danej chwili najbardziej potrzebuje.
Doświadczenie uczy, że im lepsza jest relacja między rodzicami, tym lepsze warunki do rozwoju mają dzieci. Konflikty między rodzicami źle znoszą nawet dorosłe już dzieci, a tym bardziej nastolatki. Problemy szkolne, sięganie po używki, zachowania agresywne, przebywanie poza domem i inne problemy, jeśli nawet by wystąpiły, byłyby mniejsze w przypadku dobrej atmosfery w domu. Rodzice nieskonfliktowani mają więcej czasu, aby zajmować się dziećmi i poświęcają im więcej uwagi. Wbrew pozorom starsze nastolatki też tego potrzebują. Dlatego dbanie o dobry związek, to z punktu widzenia dzieci, jedno z najważniejszych zadań rodziców.
Opracowała Bożena Grocholska psycholog
Bibliografia
Czerniak A., Czerniak Marek (2005). Jak być rodzicem nastolatka, Warszawa: Fundacja ETOH
Kaniecka Katarzyna (2022). Być rodzicem nastolatka. (Dostęp: 24.10.2022)